- No dobrze, ale pod warunkiem, że ja zapłacę. - odparłam.
- Zastanowię się – powiedział z uśmiechem.
- To nie. - odwróciłam się i zaczęłam iść przed siebie
- Candice, czekaj. - nie reagowałam – dobrze wygrałaś, ty zapłacisz. - czyżby mu zależało? Odwróciłam się do niego z uśmiechem, Karim odwiózł mnie pod hotel.
- Dziękuje – powiedziałam odpinając pasy.
- To była przyjemność spędzić czas z tobą – zwrócił głowę w moją stronę,
- To kiedy się widzimy? - zapytałam
- Kiedy masz czas i ochotę. - uśmiechnął się, co odwzajemniłam
- To dam ci znać. Do zobaczenia. - pocałowałam go w policzek i wysiadłam z samochodu.
- Do zobaczenia. - wysiadła z samochodu, złapał się za policzek w który pocałowała go dziewczyna. Uśmiechnął się mimowolnie i odjechał.
Uśmiechnęłam się – No wiesz, tak po przyjacielsku.
W pokoju dziewczyn
- Sam wróciłam. - powiedziałam odwieszając płaszcz, który trzymałam w ręku
- Opowiadaj! Opowiadaj! Opowiadaj! - prowadziła mnie w stronę kanapy
- Daj mi chociaż zdjąć buty. - odpowiedziałam ze śmiechem
- No dobra.. Czekaj! Mam lepszy pomysł! Ty się przebież czy co tam jeszcze chcesz a ja przyniosę nam kakao! - zaproponowała
- No widzisz Sami, nawet tobie zdarza się dobry pomysł.
- Bo ci nie przyniosę! - przytuliłam się do niej
- No wiesz, że żartuje. Dalej tuląc się do przyjaciółki.
- Wiem, zaraz wracam. - powiedziała.Po 10 minutach siedziałyśmy na kanapie, popijałyśmy kakao i dyskutowałyśmy o moim spotkaniu z Karimem.
- Zaproponował ci kolejne spotkanie? I co? I co powiedziałaś? - dopytywała się
- Nic nie powiedziałam. Odwróciłam i poszłam. - odpowiedziałam ze stoickim spokojem
- CO?? Oszalałaś? Dzwoń do niego. Albo ja zadzwonię, daj telefon. - zaczęłam się śmiać – z czego się śmiejesz? - zapytała zdziwiona?
- Żartowałam. Spotkamy się, jak będę miała wolne, a Karim nie będzie miał meczu i zgrupowania. Wiesz, dobrze nam się rozmawia. - uśmiechnęłam się na samą myśl o francuzie.
- Ciesze się, że go poznałaś. - przytuliła mnie – Wiesz, muszę ci coś powiedzieć.
- Więc mów. - odłożyłam kubek i obróciłam się tak by usiąść na przeciw Sam.
- Pamiętasz, jak rozmawiałam z Szymonem? - pokiwałam potwierdzająco głową – to nie był jedna rozmowa. Rozmawiamy ze sobą codziennie i tak od słowa do słowa, chcemy się spotkać po powrocie jego z Manchesteru i moim z Lyonu.
- To świetnie! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Tylko wiesz jestem, zmęczona położyła bym się. - przeciągnęłam się. Pożegnałam się z przyjaciółką, wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam się, ustawiłam godzinę pobudki na telefonie, włożyłam go pod poduszkę i zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu wyświetlił się Karim. Odebrałam.
- Słucham? - zapytałam
- Cześć, mam nadzieję, że cię nie obudziłem.
- Nie, nie obudziłeś, coś się stało? - byłam zdziwiona jego telefonem
- Nic się nie stało. Chciałem się zapytać co robisz w sobotę wieczorem – powiedział - to będzie siódmy luty – dodał
- W sobotę rano pracujemy ale wieczór mam wolny.
- Nie chciałabyś przyjść na mecz z Sam? - zapytał
- Z chęcią, tylko muszę zapytać Sam. Zadzwonię do ciebie jutro, chyba że musisz wiedzieć już teraz.
- Nie, odpowiesz mi jutro. Dobranoc Ryse – uśmiechnęłam się
- Dobranoc – rozłączyłam się.Następnego dnia rano, opowiedziałam Sam wczorajszą rozmowę i poprosiłam by poszła ze mną na mecz. Zadzwoniłam do Karima. Ucieszył się, że pojawimy się na meczu.
- Ryse, rozmawiałam z Szymonem, powiedziałam mu że idziemy na mecz. Pytał się czy załatwiłabyś im autografy Karima i Briana. - zaśmiała się
- Im? - zdziwiłam się
- No wiesz Szymon, powiedział Marcelowi i Kornelowi.
- No tak to było do przewidzenia. - zaśmiałyśmy się
- Hej dziewczyny – przywitała się z nami Lisa – z czego się śmiejecie? - opowiedziałyśmy jej zdarzenie i powiedziała, że też się wybiera na mecz, ustaliłyśmy że pojedziemy razem.
- No Candice, teraz musisz poprosić Karima o autografy. - powiedziała Sam kiedy siadałyśmy do kolacji.
- Dlaczego ja? Ciebie Szymon prosił, nie mnie. - spojrzała się na mnie proszącym wzrokiem – No dobra, no. Poproszę, tylko się już na mnie tak nie patrz. - uśmiechnęła się
- Jesteś boska. - puściłam oko do przyjaciółki
- Właśnie, co słychać u chłopaków? - zapytałam
- Wczoraj byli na tym stadionie w Manchesterze, nie pamiętam jak się nazywa.
- Old Trafford.
- No, właśnie tam! Był trening otwarty, pozwiedzali, zrobili zdjęcia, zebrali autografy rozmawiali z Kuszczakiem. - wymieniała, przerwał jej dzwonek mojego telefonu – odbierz.
- Cześć, mógłbym przywieźć wam jutro bilety na mecz? - zapytał
- Pewnie – Sam rysowała coś w powietrzu – ach tak, Karim, wiesz nie wiem czy wypada mi pytać, bo mamy małą sprawę.
- Coś się stało? Jeśli mogę wam jakoś pomóc to mów – chyba się przejął...
- Nie nic takiego się nie stało, tylko mógłbyś podpisać mi trzy zdjęcia czy kartki? - zaśmiał się
- Jej, myślałem że coś się stało.
- Tylko tak z dedykacją, opowiem ci później o co dokładniej chodzi.
- Dobrze, mogą być to koszulki? - zapytał
- Pewnie. Trzy sztuki jak byś mógł. - uśmiechnęłam się, mrugnęłam do Sam
- Nie ma problemu, do jutra. Będę po treningu, ok 15. do zobaczenia. - pożegnaliśmy się
- Zgodził się, jutro przywiezie nam bilety. - powiedziałam i zabrałam się za kolację
- To świetnie, muszę powiedzieć to Szymonowi, z pewnością się ucieszy. - skończyłyśmy jeść, udałyśmy się do pokoju, resztę wieczoru spędziłyśmy na oglądaniu filmu.
Mały jubileusz:))
Z tej okazji:
Mogę zdradzić, że między tą dwójką jeszcze się wiele wydarzy,
oraz oglądanie "Mody na sukces" może okazać się pomocne:))
szczegóły w swoim czasie !
oraz oglądanie "Mody na sukces" może okazać się pomocne:))
szczegóły w swoim czasie !
Dziękuję i pozdrawiam:*