3 lipca 2008r
Nazywam się Maryse Julia Brzezińska van Damme, lecz
nazywają mnie Candice.
- Taaak! Dostałam się! - krzyczałam do słuchawki zwracając na siebie nie małą uwagę przechodniów.
- Gratuluje kochanie, jestem z Ciebie taki dumny, wiedziałam że Ci się uda – mój dziadek był zawsze pierwszą osobą, z która się dzieliłam sukcesami, tak było ze zdanym egzaminem na prawo jazdy, tak było i dziś- Candy a dzwoniłaś do mamy?- zapytał
- Eee no, ten no jak by ci to powiedzieć, no nie jeszcze nie ale, ale dziadku chciałam powiedzieć jej to osobiście a nie przez telefon- wymyśliłam, uznając że to wcale nie głupi pomysł. Na pewno będzie dumna, kiedy zdałam na prawo jazdy gdy do niej zadzwoniłam nie mogłam wydusić z siebie słowa, po prostu kiwałam twierdząco głową, do dziś się z tego śmieje, i opowiada jako przezabawną anegdotę w rodzinie.
- To nie jest głupi pomysł, ale zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie doprowadzasz ją do zawału, od rana siedzi jak na gwoździach. - ciągnął monolog dziadek.
- Kupię szampana i wszyscy razem będziemy świętować, a teraz kończę, pa.
Od drugiej klasy technikum nie wiedziałam co będę w przyszłości robić. Chciałam studiować historię starożytną, uczyć w szkole historii bądź fizyki. Planowałam mieć własne SPA, być wizażystką i fryzjerką, zostałam przy hotelarstwie.
Zobaczymy jak potoczy się moja przygoda ze szkołą....